18 Styczeń to Dzień Kubusia Puchatka. Na pamiątkę urodzin jego autora Alana Alexandra Milne. Z tej okazji mały przegląd złotych myśli puchatkowych.
"Hejże ha! Niech Kubuś żyje!
Niechaj tyje, je i pije!
Czy przy środzie, czy przy wtorku.
On w miodowym jest humorku.
I niewiele o co dba,
Gdy na nosie miodek ma!
Więc śpiewajmy wszyscy dzisiaj
Hymn na cześć Puchatka-Misia,
Który swe Conieco zje
Za godzinę lub za dwie!"
"Bywa, że kiedy staniesz na dolnej poręczy mostka i wychylisz się,
by popatrzeć na wolno płynącą w dole rzekę,
nagle zrozumiesz wszystko..."
"- Puchatku! - rzekł Królik grzecznie. - Nie masz ani krzty rozumu.
-Wiem o tym - odparł Puchatek pokornie.
- O, Królik jest mądry - powiedział Puchatek w zamyśleniu.
- Tak - przyznał Prosiaczek - Królik jest mądry.
- I ma Rozum - rzekł Puchatek
- Tak - zgodził się Prosiaczek - Królik ma Rozum.
Nastąpiło długie milczenie.
- I myślę - ciągnął Puchatek - że on właśnie dlatego nigdy nic nie rozumie.
Prosiaczek, idący w tyle za Puchatkiem, wspiął się na paluszki i szepnął:
- Puchatku!
- Co, Prosiaczku?
- Nic - rzekł Prosiaczek, biorąc Puchatka za łapkę - chciałem się tylko upewnić, czy jesteś.
- Dokąd idziemy? - spytał Puchatek, biegnąc za nim.
- Donikąd - rzekł Krzyś.
Poczciwy, bury osioł Kłapouchy stał sobie samotnie w zaroślach ostu na skraju Lasu, z łbem zwieszonym ku ziemi, i rozmyślał o sprawach tego świata. Od czasu do czasu smętnie zapytywał samego siebie: "Dlaczego" - to znowu: "Na co i po co?, a czasem nów myślał: "O tyle, o ile", a niekiedy sam nie wiedział, o czym właściwie rozmyślał.
- No, więc i my już uciekamy do domu - rzekła Kangurzyca. - Do widzenia Puchatku!
I w trzech wielkich susach znalazła się daleko.
Puchatek patrzył w ślad za nią i myślał: "Gdybym to ja tak potrafił.... Są tacy, co potrafią, a są tacy co nie potrafią. W tym cała rzecz".
-Myślę... - zaczął Prosiaczek nerwowo.
-Nie myśl - rzekł Kłapouchy.
-Myślę, że fiołki są bardzo milutkie - powiedział Prosiaczek. To mówiąc, położył swój mały bukiecik przed Kłapouchym i prędko uciekł.
Kiedy jest się Misiem o Bardzo Małym Rozumku i myśli się o Rozmaitych Rzeczach, to okazuje się czasami, że rzeczy, które zdawały się bardzo proste, gdy miało się je w głowie, stają się całkiem inne, gdy wychodzą z głowy na świat i inni na nie patrzą.
- Powiedz, Puchatku - rzekł wreszcie Prosiaczek - co Ty mówisz, jak się budzisz z samego rana?
- Mówię: "Co też dziś będzie na śniadanie?" - odpowiedział Puchatek. - A Ty co mówisz Prosiaczku?
- Ja mówię: "Ciekaw jestem, co się dzisiaj wydarzy ciekawego?"
Puchatek skinął łebkiem w zamyśleniu.
- To na jedno wychodzi - powiedział.
- Ale to wcale nie jest łatwe - rzekł Puchatek do siebie, patrząc na to, co kiedyś było domem Sowy. - Bo układanie Wierszy i Piosenek to nie są rzeczy, które się łapie w powietrzu. To one cię łapią i wszystko, co można zrobić, to pójść tam, gdzie one mogłyby cię znaleźć.
Nie rozglądaj się przy tym dookoła, bo jeśli ktoś rozgląda się dookoła i zobaczy nagle Groźnego Słonia, patrzącego z góry, to może czasami zapomnieć o tym, co miał do powiedzenia.
Nagle Kubuś Puchatek przystanął, wskazał przed siebie palcem i zawołał: -Widzisz?
- Co? spytał Prosiaczek i aż podskoczył ze strachu. I zaraz potem , chcąc pokazać, że to wcale nie było ze strachu, podskoczył jeszcze raz czy dwa razy, udając, że to są takie ćwiczenia gimnastyczne.
Z początku, gdy maszerowali ścieżką biegnącą brzegiem Stumilowego Lasu, niewiele mówili do siebie. Ale gdy doszli do strumyka i pomogli sobie wzajemnie przejść po spadzistych kamieniach, i znowu dreptali przez wrzosowisko, zaczęli przyjacielską pogawędkę o tym i o owym.
- Jeśli wiesz, o co mi chodzi, Puchatku.... - zaczął Prosiaczek.
A Puchatek na to:
- O to samo, co i mnie, Prosiaczku.
- Ale z drugiej strony, Puchatku, musimy pamiętać o tym ... - powiedział Prosiaczek.
- Słuszna racja, prosiaczku, nie pomyślałem o tym....
- Powiedz, Puchatku, kiedy ja już ... rozumiesz... kiedy ja już przestanę nic nie robić, czy będziesz tu czasami przychodził?
- Ja?
- Tak, Puchatku.
- A czy ty też tu będziesz?
- Będę Puchatku, będę naprawdę, przyrzekam ci.
- To dobrze - rzekł Puchatek.
- No cóż? Wiedziałem o tym z góry - westchnął Kłapouchy. - Oto są przyjaciele ... różnie bywa na tym świecie.
- Ależ, Kłapouszku - rzekł Puchatek strasznie zmartwiony - co by można było ... to jest, chciałem powiedzieć, jak moglibyśmy ... czy myślisz, że gdybyśmy wszyscy...
- Tak - powiedział Kłapouchy - jedna z tych rzeczy będzie w sam raz. dziękuję ci Puchatku.
Powinienem był właściwie powiedzieć - tłumaczył Puchatek, gdy szli razem ku brzegowi wyspy - że, to nie jest zwyczajny statek. Czasami to jest Statek, ale częściej jest to Katastrofa. To wszystko zależy.
- Zależy? Od czego?
- Zależy od tego, czy jestem na nim, czy pod nim.
Kłapouchy, poczciwy, bury osioł, stał nad brzegiem strumienia i patrzył na swoje odbicie w wodzie.
- Imponujące - mówił. - To jest właśnie to słowo. Imponujące.
Obrócił się i powoli poszedł w dół strumienia. Potem z pluskiem przebrnął w bród wodę i zaczął iść z powrotem drugim brzegiem strumienia. I znowu spojrzał na swoje odbicie w wodzie.
- Tak jak przewidywałem - powiedział. - Wcale nie lepsze z tej strony. Ale mniejsza o to. Co komu do tego. Imponujące, i basta.
- Chodźmy do wszystkich - zaproponował Puchatek. - Bo kiedy się tak chodzi na zimnie i wietrze i nagle się wejdzie do czyjegoś domu, i tam ktoś powie: "Jak się masz, Puchatku! Właśnie przychodzisz w samą porę, żeby zakąsić jakieś małe Conieco", i zakąsza się jakieś małe Conieco, to jest to coś, co nazywa się Miłym Dzionkiem.
- Ach, ty Misiu, Misiu, okropnie cię lubię - powiedział Krzyś.
- I ja też - powiedział Puchatek."
/A.A. Milne
wybrane cytaty z książek: Kubuś Puchatek, Chatka Puchatka